wtorek, 6 maja 2008

Nauczyła się

Chyba głodówka poskutkowała.
Co prawda wczorajszy dzień był niefajny. Co chwila próby, krzyk, płacz, wyginanie się.
Marta głodna, smutna, spocona od krzyków.
Ja to przeżyłam nawet spokojnie.
Wczoraj zjadła (.) o 6 rano, a potem cały dzień może 80 ml mleka między krzykami niechcący połknęła.
Jakoś wiedziałam, że nic jej nie będzie. Zdrowe dziecko nie da sobie zrobić krzywdy. Poza tym tak na prawdę jej nie głodziłam. W końcu co pół godziny - godzinę dostawała jedzenie, tylko że nie w takiej formie jak by chciała.
Wieczorem prawie dostałam opierdziel od Marcina, że niby Marta może się przez głodówki źle rozwijać... W głębi duszy wiedziałam jednak, że nie robię jej nic złego.
Dopiero o 19 zdecydowała się bez płaczu ani krzyku wciągnąć butlę.
Wypiła ok 180 ml!
Prawie płakałam ze szczęścia.
Na noc dostała dwa (.), dziś rano też jednego. I dopiero ok 11 znów zjadła butlę. :O)

Udało się. Teraz będę jej dawać flachę raz - dwa dziennie, żeby nie zapomniała.

Brak komentarzy: