poniedziałek, 24 grudnia 2007

WIGILIA

W tym roku pierwszy raz Wigilia była u nas. :O)
Marta była za mała, żeby się tarabanić po mieście.
Pyyyyyycha żarełko...
Cała rodzinka w komplecie...
Prezenty i choinka.
Czego chcieć więcej...

Jako karmiąca mama miałam ograniczone możliwości próbowania wigilijnych potraw, ale nie było źle. Zjadłam prawie wszystko po trochu. ;O)



Posted by Picasa

piątek, 7 grudnia 2007

NARODZINY MARTY

środa, 5 grudnia 2007
22:00 - Zaczęły mi odchodzić wody. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to wody i spokojnie poszłam spać.

czwartek, 6 grudnia 2007 (Mikołajki)
12:00 - Jajko przywiozła mnie do szpitala. Wcześniej dzwoniłam do gina - powiedział, że nie ma co czekać. To już może być to. ;O)
W szpitalu opierdziel, że dopiero teraz przyjechałam. ;O)
21:00 - Gin mówi: "Proszę iść spać, nic się nie dzieje, jutro się zacznie".
22:00 - Obdzwoniłam całą rodzinę, że idziemy spać i położyłam się spać.
22:05 - Pierwszy skurcz. Od razu były co 7 min i coraz częściej. Przez dwie godziny łaziłam po korytarzu i jedyne o czym myślałam to WDECH i WYDECH.

piątek, 7 grudnia 2007
0:00 - Położna przeniosła mnie z patologii ciąży na porodówkę. Skurcze co 4-5 min, rozwarcie na kilka palców. Przyjechał Marcin.
1:30 - Skurcze parte się zaczynają. Rozwarcie chyba na dwa metry... Wycieczka do ubikacji, która trwała wieki.
2:00 - Położna: "Przyj!!" Marcin: "Otwórz oczy!!"
2:25 - Marta: "Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa..."

To było cudowne.
Taka ciepła kluska cała w śluzach leżała mi na brzuchu.
Mój dzidziuś. Moja kruszynka.
10 punktów w skali Apgar, 53 cm, 3350 gr.



Posted by Picasa

piątek, 1 czerwca 2007

12 tydzień :D

Jestem już na końcu 12 tygodnia. To oznacza końcówkę I trymestru.
Mój dzieciaczek ma już wszystkie narządy, nóżki, rączki, a nawet paluszki i paznokcie.
Wszystkie nowe struktury organizmu już się wykształciły. Teraz dzieciak będzie tylko rósł.
Z końcem I trymestru bardzo spada ryzyko poronienia. To znaczy, że fasolka się porządnie zagnieździła i dobrze rozwinęła.
Lada dzień początek II trymestru. W końcu będę mniej zmęczona. W końcu będę mogła pójść na basen i na rower...
Teraz jeszcze tylko 28 tygodni i koniec.

Od tego momentu zamiast martwić się o poronienie, martwię się o sam koniec... Bo to co mi w brzuchu rośnie, jak już urośnie, będzie chciało ten brzuch opuścić... Ha...
Ciekawe, jak...

wtorek, 29 maja 2007

"Piraci z Karaibów: Na Krańcu Świata"

Dziś w planach wizyta w kinie.
Dawno mnie tam nie było.
Poprzednie dwie części bardzo przypadły do gustu mojemu tacie i zna je na pamięć. Od dzisiaj będzie się uczył następnej części.
Jak będę miała siłę, to napiszę coś krótko o filmie wieczorkiem albo jutro.

poniedziałek, 28 maja 2007

Chora...

No i jestem chora. Jeszcze tydzień temu myślałam, że same pierdoły chorują w taką piękną pogodę... A teraz sama choruję... Eh...
Marcin zainstalował mi Age of Empires i teraz siedzę jak durna i gram cały dzień...


Ale mi to dbanie o Ktosia... Ktoś rośnie mi w brzuchu, a ja kurna chora. I to jeszcze zamiast coś pożytecznego robić, to ja sobie pogrywam.

sobota, 26 maja 2007