niedziela, 29 czerwca 2008

"Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki"

Tak, byliśmy w kinie na najnowszej części przygód Indi.

Krótko mówiąc film mi się podobał. Śmieszny, zabawny jak poprzednie części.
Indi trochę pierdołowaty, dalej boi się węży.

Indi - Weź coś i mi podaj. Wyciągnij mnie z tego bagna.
Mutt znalazł węża - Masz, złap się węża.
Indi - Węża ??!!?? Nie... Ja już czuję dno pod nogami. Nie trzeba...
Mutt - Złap węża.
Indi - Nie ma nic innego?
Mutt - Nie ma, złap się węża.
Indi - Musisz go tak nazywać?
Mudd - A jak mam go nazywać.
Indi - Mów na niego "lina"...

LOL

Niektórzy mówią, że trochę przesadzili z fabułą, ale po co mieli się ograniczać do ziemskich wątków w filmie. ;O)

Ford jak zwykle wspaniały, Shia LaBeouf jako jego syn - czyżby wprowadzenie nowego Indi? No i rewelacyjna rola Blanchett jako sowiecka agentka.

Moja ocena filmu 9/10:

"Ratatuj"

Remy to młody szczurek z talentem kulinarnym. Marzy o byciu szefem kuchni najsłynniejszej paryskiej restauracji i pomimo, że przeszkadza mu w tym jego gatunek, próbuje ze wszystkich sił spełnić swoje marzenie.
Nawiązuje sekretną współpracę z totalnym beztalenciem kulinarnym, młodym chłopakiem Linguinim.
Niechcący Linguini zdobywa wielką popularność i nawet największy krytyk kulinarny odwiedza jego restaurację.

Na przeszkodzie stoi im właściciel restauracji Skinner, któremu w głowie tylko nowe linie mrożonek.

Kolejne wspólne dzieło Disney'a i Pixar'a. Jak zwykle dobra dawka humoru i zabawy. A do tego smakowity i lekki.

Moja ocena filmu 7/10:

"Aż poleje się krew"

"Wielkie epickie kino, chłodne i zimne w swojej perfekcji, zwieńczone makabrycznym i groteskowym finałem. Rozegrany na przemian na zbliżeniach twarzy i dalekich ujęciach jałowych przestrzeni epos poraża zarówno swoją siłą, jak i niepokojącą niejednoznacznością, która nie daje się zamknąć w prostych formułkach. Perfekcyjny formalnie, intelektualny i z pozoru bez uczuć, tętni jednak wewnętrznym, głęboko skrywanym napięciem. Koncept i charaktery zmagają się ze sobą niczym bezwzględny przedsiębiorca i cyniczny kapłan. Całość daje efekt na swój sposób porażający. W końcu doczekaliśmy się obrazu, wobec którego nie można przejść obojętnie."

"Day-Lewis wcielił się w postać przemysłowca naftowego Daniela Plainview, samotnego ojca podróżującego wraz z synem w poszukiwaniu drogocennych złóż. Spryt, inteligencja i wyjątkowe wyrafinowanie połączone ze szczęściem pozwalają mu w krótkim czasie niesamowicie wzbogacić się. Na farmie należącej do ubogiej rodziny Sunday’ów natrafia na prawdziwy ocean ropy."

Nie potrafię sama opisać w tej sposób tego filmu.
Fragmenty recenzji z www.filmweb.pl.

Poza fabułą, baaaaardzo ciekawa ścieżka dźwiękowa i niesamowicie głęboki głos Day-Lewisa.

Moja ocena filmu 8/10:

poniedziałek, 23 czerwca 2008

Meet the World

Brazylijscy artyści nadali nowe znaczenie kolorom różnych flag...

Angola
Ludzie chorzy na HIV
Ludzie chorzy na Malarię
Ludzie z dostępem do służb medycznych


Brazylia
Żyją za mniej niż 10 dolarów miesięcznie
Żyją za mniej niż 100 dolarów miesięcznie
Żyją za mniej niż 1000 dolarów miesięcznie
Żyją za więcej niż 100.000 dolarów miesięcznie


Burkina
Dzieci umierające przez pierwszym rokiem życia
Dzieci umierające przed trzecim rokiem życia
Dzieci, które osiągają dojrzałość


Chiny
Pracujący 14-latkowie
Uczący się 14-latkowie


Kolumbia
Eksport bananów
Eksport kawy
Eksport kokainy


Unia Europejska
Konsumpcja ropy
Produkcja ropy

Somalia
Kobiety poddawane obrzezaniu
Kobiety nie poddawane obrzezaniu


Stany Zjednoczone
Popiera wojnę w Iraku
Przeciwko wojnie w Iraku
Nie wiedzą, gdzie jest Irak

Posted by Picasa

Podpatrzone na Zjadamy Reklamy.

czwartek, 19 czerwca 2008

9 lekarzy

Medycyna mongolska mówi, że nasze zdrowie ma dziewięciu lekarzy:
  1. świeże powietrze
  2. ruch
  3. dietę
  4. słońce
  5. pozytywne myślenie
  6. głodówkę
  7. czystą wodę
  8. dobry sen
  9. regularny tryb życia
Jakież to proste... Ale chyba nie w dzisiejszym świecie.
Dla mnie to święte słowa i tego się trzymam.
Na zdrowie. :O)

piątek, 6 czerwca 2008

"P.S. Kocham Cię"

Holly i Gerry stanowią świetną parę. To młode, szczęśliwe, żywiołowe małżeństwo. Kochają się ponad życie.
Niestety Gerry choruje i niespodziewanie umiera. Życie Holly traci sens.
Jednak w dniu 30 urodzin Holly otrzymuje tort i list od Gerry'ego. Okazuje się, że na łożu śmierci jej mąż napisał całą serię listów, aby Holly łatwiej mogła poradzić sobie ze śmiercią męża i powrócić do normalnego życia.
Każdy list jest zakończony tak samo" :P.S. I love you".

Całkiem sympatyczna opowieść o miłości i przyjaźni.

Moja ocena filmu 7/10: